Kryzysy w związku zdarzają się w każdej relacji. Niekiedy jednak ewoluują do takiego stopnia, że dalsza wspólna przyszłość staje pod znakiem zapytania, a wzrastający stres i napięcie negatywnie wpływają na życie obojga partnerów. Próby radzenia sobie samodzielnie kończą się kolejnymi kłótniami, pojawiają się nieporozumienia, poczucie winy, frustracja, strach i bardzo wiele innych negatywnych emocji. Dla wielu osób jest to ostateczny sygnał do zakończenia związku i pójścia własnymi drogami. Niewiele ludzi zdaje sobie jednak sprawę z możliwości skorzystania z terapii dla par, której celem jest poradzenie sobie z różnego rodzaju kryzysami w relacjach.
Opowiadanie obcej osobie o własnych problemach nigdy nie jest łatwe. Często pary mają obawy przed „wpuszczeniem” w ich związek osoby trzeciej i wtajemniczeniem jej w swoje myśli i odczucia. Jest to jednak błędne myślenie – należy pamiętać, że terapeuta jest profesjonalistą, którego zadaniem nie jest ocenianie czynów pacjentów, ale pomaganie im w uporaniu się z problemami. Terapeutę obowiązuje też tajemnica zawodowa – co daje pewność, że słowa, które padną, nie wydostaną się poza obręb gabinetu. Warto też wziąć pod uwagę, że właśnie obiektywne spojrzenie profesjonalisty może pomóc w dostrzeżeniu sedna problemów, którego partnerzy sami nie są w stanie odnaleźć. Tak naprawdę nie ma jednego, właściwego momentu na podjęcie terapii dla par – można zacząć już wtedy, gdy dostrzeże się pierwsze niepokojące skutki i sygnały płynące z relacji.
Znalezienie terapeuty, który wzbudzi zaufanie obojga partnerów, jest kluczowe dla uzyskania pożądanych efektów. Aby uniknąć metody prób i błędów, która może kosztować dużo czasu i pieniędzy, warto najpierw poszukać opinii o danym gabinecie. Na przykład jeśli naszym celem jest terapia małżeńska Warszawa jest miejscem, gdzie znajdziemy wielu specjalistów, którzy postarają się pomóc z problemami w związku. Ceny takich spotkań różnią się w zależności od poszczególnych miast i terapeutów, jednak z reguły nie schodzą poniżej stu złotych za wizytę.
